sobota, 7 czerwca 2014

Chapter 15-st

Proszę każdego, kto widzi ten post, niech skomentuje.. Dla mnie to motywacja.. Niedługo i tak skończę to opowiadanie.. Eh.
Dziękuję Oli i Sarze za komentarze <3 Dla Was mogę pisać o każdej porze dnia i nocy ;*

______________________________________________________________________________

  Co w niego wstąpiło? Ja wiem, że jeśli dam mu tą szansę, zmarnuje ją. Zawsze tak jest, więc czemu teraz ma być inaczej? Wolę teraz o tym nie myśleć. Pewnie nie będzie dawał mi spokoju, nawiedział.. Nie. Rocky, myśl optymistycznie..
Gdy zaczynają się lekcje, siadam na ostatnich ławkach, a nie jak dotychczas na drugiej czy trzeciej..
Oczywiście na dzień dobry babsko z historii nas kartkówkami zawala. To tylko u nas w szkole. Trzeba się z tym pogodzić. Ale jak?
Piszę byle co. I tak mam niezłe oceny, więc zdam spokojnie. Może ze średnią ocen 3 coś, ale będzie coś. Lepsze to, niż głupie poprawki.
Liam siedzi cicho z jakimś chłopakiem w swojej ławce. Ani razu się do mnie nie odezwał. Nie chce walczyć.
Ja też nie.
Może..
Może
Może z nim porozmawiam.
Ale nie..
To wszystko mnie przerasta.
Nie mam siły,
powiedział wszystko, co się mam nadzieję,
tam wydarzyło.
Muszę..
Muszę mu dać tą szansę.
Ale innego dnia,
nie teraz,
nie w tym  momencie.

"Powiedz im wszystko, co wiesz.
Wykrzycz to ze szczytów dachu.."

To mnie zabija.
Jestem wredna.
Ale jestem tylko człowiekiem.
Człowiekiem, który popełnia
błędy
i je naprawia.
On
popełnił błąd
ja
mu nie
wybaczyłam...

Powiedział mi wszystko, co wiedział,
Powiedział wszystko, co czuł..
Nie mam siły, a chcę walczyć.
Muszę postawić się sama
sobie..
Nie mogę być taka
wredna..
Jedna rozmowa..
Wszystko załatwi.
Zepsuje
lub naprawi..
Może być lepiej, a może
gorzej...

Gdy zabrzmiewa dzwonek, podnoszę się z trudem z krzesła i opuszczam szybko salę historyczną. Nie mam ochoty tutaj wracać. Jakiś horror. Patrzę na rozkład lekcji. Teraz wychowanie fizyczne.

CZEMU?! Nie chcę widzieć tej laski. Jeśli ją zobaczę obok Liama to pożałuje.
Może ja i Liam nie jesteśmy teraz razem.. Ze sobą.. Obok siebie, ale nie raczę za siebie.
On mówił, że żałuje. Ale..
Nie, nie myślę o tym. Nie mogę czuć najgorszego. Ona nie jest, ani nie będzie teraz z Liamem. A jeśli są razem.. Nie wrócę do niego. Nie, nie, nie!

"Your hand fits in mine..."

Idę powolnie do szatni, aby założyć strój sportowy. Po przebraniu jem banana, którego rano spakowałam do plecaka.
Po dzwonku oddycham ciężko.
Gdy opuszczamy szkołę, aby wyjść na boisko.
Strach.
Tylko to czuję.
Nie wiem, jak to określić.
Jak ona i mój Liamm.
Nie.
To się nigdy nie stanie.
Zapewniał mnie.

-Cztery kółka Rocky Jones, reszta nie biega. - rozkazuje Indiana.
-Co kurwa? Sama sobie biegaj, a nie.. Tapeta ci się rozpłynie pod słońcem. - wtrącił Liam. O co mu chodzi?
-Okej, mogę biegać. - mówię.
-Nie. - zaprzecza Liam.
-Bo co? - pytam.
-Bo nie. Jak chce, sama niech biega. No Indiana, biegaj, tylko uważaj, my tutaj gramy w nogę i nie chcemy tarzać się w twojej tapecie. - dogryza Payne.
-Niższy stopień ty i ty. - pokazuje na mnie i Liama.
-Kurde, co sobie lalunio myślisz? Że jesteś pępkiem świata? Haha, mylisz się. Ciekawe za jaki hajs cię zatrudnili. A może nie, może któryś z dyrków cię bzyka po kątach i za to tutaj pracujesz, żeby niewinne osoby karać słabszymi stopniami? Grubo się mylisz, uwierz, jutro już tutaj nie będziesz. - krzyczę.
-R..Rocky.. - mówi większość klasy z opadniętą koparą.
-Co? - mówię z dumą.
-J..jak ty się stawiłaś nauczycielce? - pyta Eliza.
-Normalnie. taka nauczycielka, że ho ho. - dodaję.
-Haha, kocham cię. - chwali mnie El.
-Uczcie się ode mnie, daleko zajdziecie. - mówię.
-Jasne, jasne. - wtrąca się Liam.
-O co ci chodzi? - pytam cicho.
-Porozmawiajmy na jakimś uboczu. Nie chcę przy wszystkich. - prosi chłopak.
-Jak widać jest lekcja. Może później?
-Dobra.. Ale na pewno? - pyta.
-Postaram się na pewno. Ale nie obiecuję. Muszę wrócić szybciej. - oznajmiam.
-Oh.
-Skąd znasz Louisa i Harry'ego? - pytam.
-Stylesa i Tomlinsona?
-No.
-Zayn ich zna, a, że są jego dobrymi przyjaciółmi, zaprosił ich na imprę.
-Ahh. To już wiem, czemu się kłóciłeś z Louisem, jak do ciebie po mnie przyjechał.
-To Tomlinson? Nie raczę za siebie. - warczy.
-Spokojnie, spokojnie, to mój kuzyn, nie masz się czego obawiać. - uspokajam go.

Koniec lekcji. Jak? Tak szybko? Wow. Pośpiesznie idę do dyrektora rozmówić się o Indianie.
Oczywiście, jak wchodzę, ten jest wbity w ekran laptopa.

-Dzień dobry, nie przeszkadzam? - pytam.
-O co chodzi? - odrywa wzrok od sprzętu.
-O Indianę.
-Jaką znów Indianę? - jest zdziwiony, co kurwa?
-No naszą nową nauczycielkę wf.
-Chodziło ci o Mary Benz? - pyta.
-Nie, Indianę Parker.
-Przecież pani Benz was uczy wf...
-Taka tapeciara, blond włosy z odrostami? - pytam.
-Tak, to pani Mary.
-Mi powiedziała, że to Indiana Parker. Jak kto woli..
-Co chcesz mi o niej powiedzieć?
-To zakłamana su..dziewczyna, która myśli, że wszystko może. Chce się na mnie zemścić, ponieważ jestem z osobą, która jej się podoba i robi mi zawsze na złość. Teraz, gdy mieliśmy z nią lekcję, kazała tylko mi biegać, a reszcie nie, mogli tylko patrzeć. Oczywiście odmówiłam. Nie będzie jakaś dziewczyna mówić, co mam robić. Zwłaszcza, że jest w moim wieku. No przepraszam, ale do nauki w szkole trzeba mieć ukończone odpowiednie studia.. - opowiadam.
-Co ty klepiesz? Ona ma 28 lat, ukończyła szkołę.  - odpowiada zdziwiony pan Manson. COKURWA?!
-Niech pan wpisze w wyszukiwarce Indiana Parker.. Będzie na liście rezerwowej do miss, chociaż i tak się nie dostanie, ale będzie wiek 17.. No przepraszam bardzo, ale równie dobrze i ja mogę tutaj pracować..  - sprzeciwiam się panu.
-Rozpatrzę to. Idź na lekcje, Raquelle. - mówi.
-Rocky... - mruczę cicho i opuszczam jego gabinet.

Co? Może ta zakłamana suka znała kiedyś Liama i specjalnie się tu przeniosła, aby zrobić mi na złość. Nie wiem, nic teraz nie wymyślę...

-Liam! - wołam, gdy widzę go w towarzystwie tej blondyny.
-Kurwa, Rocky.. - klnie pod nosem.
-Co, do cholery przy niej robisz? W dodatku ją obejmowałeś.. - krzyczę.
-Matka jej umarła.  - odpowiada.
-Tia, teraz jej w każdy kit wierzyć będziesz? Wiesz co? Chciałam dać ci tą szansę. - mówię tak, aby nie wydostało się poza ten kącik.
-Kochanie... - zaczyna.
-Co? - warczę.
-Naprawdę jej matka nie żyje.
-Ta, a wiesz, że tutaj pracuje pod fałszywym nazwiskiem, albo naprawdę się posługuje nieprawdziwym.. - mówię.
-Akurat. - wtrąca się tapeta.
-Tak, Mary Benz... Znaczy Indiano Parker.. - mówię .
-O co tutaj w ogóle chodzi? Mary... czemu? - jąka się.
-Liam, chcę dowiedzieć się prawdy..
-Dobra.. Mary była kiedyś  moją dziewczyną, ale wyjechała, nie miałem z nią kontaktu. Ale, gdy zmieniłem status na Facebooku na "w związku z Rocky Jones" wróciła do Wolverhampton.. Naprawdę nie wiem, czemu ona cię chce zniszczyć. Ja jej nie kocham, ja kocham tylko ciebie. To, co się stało na tej głupiej imprezie, nie powinno się stać. W dodatku byłem napity.. Tylko z tobą poszedłbym do łóżka. Ja cię kocham. Nikogo innego, tylko ciebie, Rocky. Nieważne, czy teraz mnie wyśmiejesz, czy wybaczysz, będę cię zawsze kochać i nikogo innego.. Moje serce bije tylko dla ciebie. Jesteś moim powietrzem, moim życiem. Rozumiesz?

                                        Zostaw komentarz :3

4 komentarze:

  1. Nie sądziłam, że ten Liam jest zdolny do takich wyznań... ale jestem, tak jak zawsze, pozytywnie zaskoczona.

    Nie sądziłam również, że Rocky postawi się nauczycielce.

    Tym razem chyba nie trzeba m niczego tłumaczyć bo przeczytałam dwa razy to o Indianie/Mary czy kim tam ona jest xdd

    Dzisiaj nie jestem kreatywna bo jestem totalnie wyczerpana ;_;


    Tak więc przepraszam, ale dzisiaj cie nie zmotywuję :p

    ale i tak z niecierpliwością czekam na następny rozdział i życzę weny w kościele :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Albo to przypadek, albo się zainteresowałaś moim poprzednim komentarzem, bo jest wyjaśnione skąd Li zna Lou i Hazze ^^

    No i wgl mi się podoba, ale to i tak wiesz.

    Żadnej krytyki, wszystko rozumiem.

    Tylko kurwa po co ta Indiana Mary czy jak jej tam się wtrąca?
    Miało być tak pięknie, a ona wszystko psuje.
    Psujka jedna ._.

    No, to życzę weny w kościele, czy gdziekolwiek gdzie będziesz.
    xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Egh. Mój komentarz nie będzie kreatywny. ;3 Cieszę się że Rocky postawiła się tej...... No ;3
    Pisz dalej, jestem ciekawa co zrobi Rocky
    To dlatego Tommo powiedział, że był nachlany.
    Kojarzenie faktów u Darii (to moje imie :) ) opóźnione .. ahah
    Dziękuję za te opowiadanie <333

    OdpowiedzUsuń